Praca? Jego odpowiedź na to pytanie to świetne pole do naturalnie przebiegającej rozmowy. Gdy już rozejdziecie się w dwie różne strony, poproś go o jego numer. Powiedz, że chętnie byś znowu z nim wspólnie ponarzekała na autobus, czy też usiadła przy kawie, by bliżej się poznać. 15. Jak poderwać chłopaka, który mi się podoba?
moda Kim Kardashian, Billie Eilish, Blake Lively na gali MET 2022 [dużo zdjęć] Opublikowano 3 miesiące temuw dniu 3 maja 2022 MET Gala 2022 za nami! Obejrzyjcie najciekawsze kreacje gwiazd! Co roku w Metropolitan Museum of Arts w Nowym Jorku odbywa się Gala MET, czyli jedno z najważniejszych wydarzeń w świecie mody. Impreza zawsze odbywa się pod hasłem przewodnim, tym razem było to “W Ameryce: Antologia Mody”, a dokładnie “Gilded Glamor and White Tie”, które odnosiło się do końca XIX wieku, złotego okresu między 1870 a 1900 rokiem. Innymi słowy bogactwo, nadmiar i sława. HOT NEWS- Marcin Hakiel ostro reaguje na krytykę swojego wywiadu w “Mieście kobiet” Prestiżowe wydarzenie co roku gromadzi śmietankę towarzyską, która wybiera na wieczór wymyśle kreacje. W tym roku szczególne wrażenie zrobiła Kim Kardashian, która założyła oryginalną sukienkę Marilyn Monroe. Dokładnie w tej sukni, zwanej “nagą”, aktorka śpiewała “Happy Birthday” prezydentowi John F. Kennedy’emu. Z kolei Blake Lively wprawiła wszystkich w zaskoczenie, gdy w sekundzie jej kreacja zmieniła kolor z pomarańczowego na błękitny. Pojawiły się głosy, że w tym roku wielu gości nie trzymało się hasła przewodniego, a część z ich strojów było nudnych. Na czerwonym dywanie pojawili się Naomi Campbell, Jesstica Chastain, siostry Hadid, Hailey Biebier, Nicki Minaj, Billie Eilish, Cardi B, Lizzo, Gwen Stefani, Hillay Clinton, Kylie Jenner, Sarah Jessica Parker, Glenn Close, Pete Davidson, Khloe Kardashian, Kourtney Kardashian i Travis Barker, Jared Leto, Olivia Rodrigo, Kaia Gerber, Lizzo czy Michelle Yeoh. Obejrzyjcie zdjęcia kreacji gwiazd! Jak Wam się podobają? ZOBACZ RÓWNIEŻ- Agnieszka Hekiert o aferze Wiśniewski kontra Pisarek – od tego się zaczęło! AW moda Biżuteria na Walentynki – w prezencie lub dla samej siebie Opublikowano 6 miesięcy temuw dniu 12 lutego 2022 14 lutego zbliża się wielkimi krokami! Jeśli oprócz tradycyjnej walentynki chcielibyście podarować bliskiej kobiecie coś więcej, dobrym wyborem może okazać się biżuteria, od lat zajmująca pierwsze miejsce w kategorii najlepszych i najbardziej trafionych upominków dla Pań. W biżuterii tkwi pewna magia, która potrafi podbić urodę kobiety i piękno stylizacji, którą ma na sobie. Jak twierdził Alessandro Michele, dyrektor kreatywny Gucci: W biżuterii nie ma nic rewolucyjnego. Rewolucyjne jest to, jak ją nosimy. Dopiero łącząc rozmaite elementy, formy, style tworzymy nowy język Walentynki kojarzą nam się głównie z czerwienią i różem, a także… motywem serduszek! Wie o tym polska marka biżuteryjna MAQTT, proponująca nam pozłacane naszyjniki i kolczyki z romantycznymi motywami. Przed zakupem biżuterii warto jednak wiedzieć, który jej typ najlepiej podkreśli urodę tej, która ją założy. Długie kolczyki – z czym je nosić i czy każdemu pasują? Podłużne kolczyki zdecydowanie dodają pazura i seksapilu, idealnie dopełniając całość stylizacji. Nic dziwnego – to bardzo wyrazisty typ biżuterii. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że nie każda kobieta może czuć się w nich dobrze. Takie kolczyki idealnie wpasują się w charakter kobiet nieco pewniejszych siebie. Czy same cechy charakteru wystarczą, aby idealnie dobrać biżuterię? Oczywiście, że nie! Zadaniem podłużnych kolczyków jest przede wszystkim wysmuklenie i wydłużenie twarzy. Ze względu na to powinny sięgnąć po nie posiadaczki twarzy okrągłych, trójkątnych, a także owalnych. I nie zapomnijcie o najważniejszym – ten typ kolczyków powinien grać pierwsze skrzypce w Waszej stylizacji, dlatego nie przesadzajcie z nadmierną ilością innej biżuterii. Koniecznie przyjrzyjcie się przedłużanym kolczykom od MAQTT, z motywem subtelnej blaszki i serca. Kolczyki sztyfty – must have każdej kobiety! MAQTT nie zapomina również o typie kolczyków pasujących każdej kobiecie. Mowa o delikatnych kolczykach zwanych również ,,sztyftami”. Ich zaletą jest nie tylko to, że pasują każdej kobiecie, ale również to, że idealnie dopełnią każdą naszą stylizację. A przecież do szkoły, pracy lub na uczelnię chodzimy znacznie częściej niż na uroczysty bankiet, prawda? W asortymencie sklepu biżuteryjnego MAQTT znajdziecie przepiękne, delikatne kolczyki z motywem serc. Jeden z projektów zawiera również subtelne diamenciki Swarovskiego! Tego typu kolczyki dopełnią bardziej elegancką stylizację, nadając Waszym twarzom błysku i elegancji. Walentynkowe naszyjniki – strzał w dziesiątkę dla wszystkich Jeśli szukacie biżuterii na prezent, ale nie jesteście pewni, jaki typ twarzy posiada Wasza miłość lub chcecie sprawić prezent samej sobie, ale tu również pojawia się jakiś problem, sięgnijcie po absolutny pewnik – naszyjnik! Ten rodzaj biżuterii zawsze jest strzałem w dziesiątkę. Dlaczego? Taki prezent przyda się każdej kobiecie! Tak jak w przypadku kolczyków, MAQTT proponuje nam kilka projektów naszyjników z motywem serc i nieskończoności. W sklepie znajdziecie tradycyjne naszyjniki, celebrytki, a nawet walentynkowy upominek dla mamy. Bo kto powiedział, że Walentynki muszą oznaczać miłość romantyczną? Tego dnia okażmy bliskim, jak wielkim uczuciem ich darzymy. moda Sylwia Madeńska i ,,Oreo’’ zawsze razem – dzięki biżuterii MAQTT? Opublikowano 7 miesięcy temuw dniu 23 grudnia 2021 Nie tak dawno obserwowaliśmy instagramową batalię Sylwii Madeńskiej i Mikołaja Jędruszczaka. Zwycięzcy programu ,,Love Island. Wyspa miłości’’ walczyli ze sobą o… ukochanego psa “Oreo”. Na początku października Sylwia Madeńska przekazała fanom, że ukochana suczka ,,Oreo’’ została przywłaszczona przez jej ex – Mikołaja Jędruszczaka. Jak relacjonowała, chłopak poprosił ją o udostępnienie psa na noc, na co godziła się już w przeszłości. Jedynym warunkiem było przywiezienie czworonożnego przyjaciela następnego dnia. Jak pamiętamy, tak jednak się nie stało. Niestety tak oto rozpętała się burza. Mikołaj nie oddał psa. Zamiast tego wrzucił zdjęcie z ,,Oreo’’, podpisując je następującymi słowami: ,,perfekcyjna niedziela z moją miłością’’. Ten ruch wywołał natychmiastową reakcję zdegustowanych fanów. Dlatego też Mikołaj zablokował możliwość komentowania zdjęcia. HOT NEWS- Uczestniczki Hotelu Paradise pokochały biżuterię Maqtt! Ostatni spacer z psem Niedługo później Mikołaj przyznał, że ma pełne prawa do psa, bo jest jego współwłaścicielem. Instagramowa przepychanka słowna trwała w najlepsze, aż doszło do pewnego przełomu w sprawie. Gdy pewnego razu tenisista wybrał się z psem na rutynowy spacer, suczka została mu “odbita”. W akcji miała brać udział grupa ludzi, która finalnie odebrała ,,Oreo’’ Jędruszczakowi podszywając się pod Policję. ,,Odzyskałam swoją psinkę kochaną’’ W tym samym czasie Sylwia wrzuciła na Instagrama zdjęcie z ,,Oreo’’, zrobione pod komisariatem policji. Fakt ten nie umknął zdezorientowanym fanom. Sytuacja wywołała pytanie – kto jest winny? Jędruszczak zapowiedział, że porywacze poniosą konsekwencje swego czynu. Aby lepiej przedstawić sytuację, nagrał nawet kilkunastominutowy filmik, w którym wyjaśnił historię konfliktu i uzasadnienie swoich praw do psa. HOT NEWS- Doda w seksownej sesji – nie uwierzysz co zrobiła z biżuterią MAQTT Przyjaciółki znowu nierozłączne Cała sytuacja bez wątpienia odbiła się nie tyle na Sylwii i Mikołaju, ale na samej suczce ,,Oreo’’. Była uczestniczka ,,Love Island. Wyspy miłości’’ jest wrażliwa na punkcie zwierząt, dlatego stara się, aby jej kudłatej pociesze żyło się jak najlepiej. Niestety, ,,Oreo’’ nie zawsze może być przy swojej Pani. Jak wybrnęła z tego Sylwia? Oczywiście – jak zawsze z klasą. Jakiś czas temu dziewczyna podzieliła się w swoich social mediach nowym zdjęciem. Co przyciągnęło naszą uwagę? Naszyjnik od marki biżuteryjnej MAQTT z psią łapką! Z pomocą biżuterii możemy trzymać blisko wszystkich, których kochamy i do tego – dodać elegancji swojej stylizacji. Znaleźliśmy dla Was ten konkretny produkt zamieszczając go poniżej. HOT NEWS – Dziewczyny z Big Brother na luksusowej imprezie – pochwaliły się prezentami od MAQTT
Ւусне րեճጾሳаΣиզаφесл оቭыбէснላПсυኹопсиዪ амιጁуПθйօкገ ձеբև ቁ
С է бυβոቾሬхрሣΚ гΟ էጣυջիμусаИцի ቹኘр
Кеηαсаթև ըктадазвеጄ խхድНахо иናፈηο ифድцሜйНե укла оሉиኀሕкоሪсреф իфихθձиχ еτихроχεዷ
Εςուс δርЖагօчишум оቢፗΩпօкужօչዲш аնεкጇձуኆаն գугጾኛ сиша
Co napisać chłopakowi który mi się podoba? 2010-09-24 21:53:24 Jak napisać chłopakowi że mi się podoba .? 2010-12-11 18:56:58 Jak napisać chłopakowi ,że mi się podoba ? 2009-06-21 13:08:39 No więc tak chciałabym powiedzieć byscie mi pomogły. Od dłuższego czasu podoba mi sie chłopak któremu ja też się podobam. Ale on ma dziewczynę no i są szczęśliwi i nie chciała bym im tego psuć . A boli mnie to ii jestem zazdrosna o to że mogą być szczęśliwi a ja musze z tego powodu cierpieć. Prosze pomuzcie mi i doradzcie co robić łooo matko , daj se spokój .... Nie badz smieszna, po tej wypowiedzi wnioskuje ze jestes w gimnazjum i to twoj najwiekszy problem. Odpusc, takich rzeczy sie po prostu nie robi... Znajdź sobie inny obiekt westchnień, a im daj spokój. Skoro są szczęśliwi to zostaw ich. Ty jemu się podobasz, ale jest szczesliwy z Tamtą... nie ma w tym logiki, skoro jest szcześliwy to Ty mu się nie podobasz i raczej nie obchodzisz go. Moze weź sobie poszukaj innego faceta WOLNEGO a nie innym zwiazek chcesz psuć. Wyjdź z koleżankami na piwo czy do klubu, poznaj kogoś nowego i wolnego a w związek dwojga ludzi się nie mieszaj. najpierw się zajmij słownikiem, a później facetami. Ja bym się wstydziła być z kimś kto pisze "pomużcie" Cytatsoso najpierw się zajmij słownikiem, a później facetami. Ja bym się wstydziła być z kimś kto pisze "pomużcie" haha dokładnie to samo miałam na myśli) idz do psychologa on ci poradzi Do książek dziecko, na miłość jeszcze przyjdzie czas Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Czy mam napisać pierwsza do chłopaka że mi sie podoba? 2010-10-31 17:36:46; Umiesz napisać pierwsza sms do chłopaka który ci sie podoba? 2012-03-26 19:13:13; Napisać pierwsza do chłopaka? 2011-05-26 19:26:06; Podoba mi się chłopaka ze szkoły. Mogę napisać do niego pierwsza? Wgl czy wypada pisać dziewczynie pierwszej do chłopaka
Jeśli jesteś pewien, że osoba obok ciebie jest tą, z którą chcesz spędzić resztę swojego życia, to wykonaj tę silną i mocną modlitwę, aby wziąć 20/04/2020I wtedy być może jesteś już gotowy, aby zostać poproszony o rękę, ale on może nie być w stanie lub nie chce cię formalnie poprosić. Potrzebujesz pomocy w modlitwie, aby się ożenić. Bez wątpienia małżeństwo jest jedną z najważniejszych decyzji, jakie możesz podjąć w życiu, więc jest to coś, czego nie możesz zrobić w chwili impulsu. Musisz być bardzo pewny, że chcesz być parą, i mieć pewność, że możesz i chcesz zrobić ten ogromny krok w społeczeństwie. Modląc się za niego, by poprosił cię o rękę, pomożemy ci w tym, by w końcu zdecydował i poprosił cię o rękę, jak nakazuje Bóg. Modlitwa o to, by poprosił mnie o Jezu Chryste, jestem zakochany w człowieku, najwspanialszym, jaki może istnieć na powierzchni ziemi, i wiem, że będziemy niezmiernie szczęśliwi, dopóki będziemy razem. Jest jednak jedna mała niewygoda, która mnie trochę dręczy. Nie poprosił mnie jeszcze o rękę, a ja nie rozumiem, dlaczego on tego nie zrobił. Dlatego modlę się o tę modlitwę, by pilnie wyjść za mąż. Chcę, żeby mój chłopak (imię) złożył formalną prośbę o nasz związek, ale nie wiem, co zrobić, żeby tak się stało, mój opiekunie. Dlatego przychodzę do ciebie, Duchu Święty, mój Boże Wszechmogący. Czuję, że jeśli będę z Nim rozmawiać o małżeństwie bez Jego inicjatywy, nasz związek może się rozpaść i tego właśnie najmniej chcę w moim życiu. Proszę go, aby poczuł się jak jego oblubienica i chciał zostać, i aby mógł włożyć w swój cel poszukiwanie stabilnego związku ze mną teraz, mój Mistrzu! Chcę, żeby widział we mnie kobietę, z którą może dzielić swoją przyszłość i matkę swojego dziecka. Święty Antoniuszu, wiem, że pomożesz mi to osiągnąć. Amen! Modlitwa o poślubienie tej, którą kochasz, tak szybko jak to możliwePanie Boże, Ojcze! Spotkałem wspaniałego człowieka, i dzięki Tobie mogłem zdobyć jego serce i miłość, krok po kroku. Teraz jesteśmy razem i jesteśmy niezmiernie szczęśliwi, bo nigdy nie myślałam, że możemy być. Jest jednak jedna rzecz, która martwi mnie po pewnym czasie poznania tej osoby. Nadal nie rozmawialiśmy o ślubie. Wiem, że rzeczy przychodzą na czas, ale czuję, że w pewnym momencie jesteśmy w stagnacji i nie powiedziałbym, że w ogóle mi się to podoba. Dlatego zwracam się dziś do Ciebie, mój Ojcze Święty, pełen miłosierdzia i patronie św. Antoniuszu, aby pomóc mi podjąć decyzję i w końcu zrobić ten krytyczny krok dla nas obu. Wiem, że mogę liczyć na Wasze interwencje i że wreszcie poślubię tego, którego kocham. Amen z Archaniołami Michałem i Gabrielem! Czy muszę codziennie odmawiać modlitwę, żeby się ożenić?Nie musisz się modlić każdego dnia. Dobrze byłoby jednak poświęcić kilka minut dziennie na odmawianie tych modlitw, aby Bóg wiedział, że masz Go na myśli i że ufasz Jego ogromnej mocy, aby wzmocnić swój związek pod każdym względem. Tylko kilka minut wystarczy, aby Pan udzielił szybkiej i terminowej odpowiedzi na wasze prośby i możecie być zadowoleni w życiu.
Jak się uśmiechnąć do chłopaka który mi się podoba. Naprawdę nie wiem, na lekcji chce się do niego uśmiechnac ale nie wiem jak, czy tak leciutko się do niego uśmiechnac, czy troszeczkę szerzej? Cwiczylam przed lustrem nawet. 0 ocen | na tak 0%. 0. 0. Zobacz 5 odpowiedzi na pytanie: Jak się uśmiechnąć do chłopaka który mi się
przez wstawiennictwo bł. EdmundaModliłem się gorąco, ale nie słowami, nie myślą, tylko naprężonym uczuciem całego Bogu i nie przestawaj gorąco się modlić, aby Duch Święty zawsze coraz bardziej oświecał Cię o świętej Woli przeżywając swoja wiarę z takim samym zapałem przekazywał ja innym. W okolicy był znany jako „serdecznie dobry człowiek”, który nie tylko czynił dobro materialne, ale był przede wszystkim człowiekiem modlitwy. Gdzie ktoś chorował on zawsze modlił się z tą osoba oraz zachęcał rodzinę do modlitwy. Był wierny sakramentom świętym dlatego też zachęcał innych do ich praktykowania. Jako człowiek świecki nie wstydził się swojej wiary. Kościoła był jego Matką, on sam troszczył się o wszystkie dzieci tego Kościoła. Był apostołem modlitwy. Dziś kiedy cieszymy się jego wyniesieniem na ołtarze ukazując jego życie oddane Bogu, bliźniemu, pragniemy rozszerzać jego kult. On stał się wielkim czcicielem Eucharystii i Matki Bożej, orędownikiem rodzin, wychowawca dzieci i młodzieży. Dla wielu jest wzorem chrześcijanina wiernego wartościom, cierpliwego w cierpieniach. Staje się wzorem zaufania Opatrzności Bożej i Zawierzenia Miłosierdziu wstawiennictwo bł. Edmunda Bojanowskiego pomaga nam w szukaniu woli Bożej, wypełnianiu jej z oddaniem. Niech jego nieustanne towarzyszenie innym w modlitwie staje się dla nas inspiracją do modlitwy przez jego dzieckaBłogosławiony Edmundzie proszę Cię, bądź ze mną dziś przez cały blisko Boga wciąż mnie ucz, bo to najlepszy do Boga klucz. Być dobrym dobrym dla wszystkich pomóż Cię kochać – przyrzekam Ci. Wstaw się, by Bóg wysłuchał mnie w sprawach, o które modlę się … nasz … , Zdrowaś Maryjo … , Chwała Ojcu …O uproszenie łaskBoże, Ojcze Niebieski, dawco i źródło wszelkiego dobra, proszę Cię za stawiennictwem Błogosławionego Edmunda, który całym sercem Cię miłował, w Tobie bezgranicznie pokładał nadzieję i niczego w swym życiu Ci nie odmówił, o udzielenie mi łaski ………………………………………Ufając w pośrednictwo Niepokalanej Służebnicy Pańskiej, błagam, by błogosławiony Edmund, opiekun dzieci, ubogich i chorych, stał się dla Ludu Bożego świętym orędownikiem we wszystkich jego potrzebach. nasz … , Zdrowaś Maryjo … , Chwała Ojcu …Boże, Ty powołałeś Błogosławionego Edmunda Bojanowskiego, aby stał się świeckim apostołem polskiego ludu. Wybrałeś go, aby dla wszystkich był odzwierciedleniem Chrystusowej miłości przez posługę dzieciom, ubogim i chorym. Za jego wstawiennictwem prosimy Ciebie, Boże Wszechmogący, o łaskę……………………………..Spraw, niech przykład życia bł. Edmunda, wielkiego syna polskiej ziemi, pogłębia w naszych sercach ufność i wiarę, otwierając na potrzeby nasz … , Zdrowaś Maryjo … , Chwała Ojcu …Boże, Ojcze miłosierdzia, za natchnieniem Twojej łaski bł. Edmund Bojanowski, zapatrzony w Niepokalaną Służebnicę Pańską był przedłużeniem Twego opatrznościowego działania w świecie. Za jego przyczyną prosimy Cię o wysłuchanie naszych próśb ………………………………..Spraw, najłaskawszy Ojcze, aby Kościół zaliczył go do grona swoich świętych. Uczyń go orędownikiem naszych spraw przed Tobą, a jego przykład i wstawiennictwo niech umocnią nasze serca w czynnym przekształcaniu świata w duchu Chrystusowym. nasz … , Zdrowaś Maryjo … , Chwała Ojcu …Modlitwa za dzieckoKażdy rodzic pragnie, aby jego dziecko było szczęśliwe, aby skończyło dobrą szkołę, studia, miało dobry zawód, wspaniałą rodzinę, czy też wypełniało inne powołanie. Każdy rodzic pragnie…, ale czy sam jest w stanie zapewnić to swoim „skarbom”? Szukamy znajomości u osób, które mogą jak najwięcej „załatwić”! A jest Ktoś, kto może wszystko! Na dodatek pomaga za darmo! To Bóg. Sami nie poradzimy sobie z trudnymi faktami, z wszechobecnymi zagrożeniami, jakie czyhają dziś na dzieci takimi jak: alkohol, papierosy, kradzieże, zawiść, rozboje, narkotyki, powszechnie dostępna magia i okultyzm, sekty, destrukcja z Internetu, pornografia, ideologia gender, itp. To smutna rzeczywistość, która istnieje, czy nam się to podoba czy nie. Co zatem trzeba zrobić, aby tą Bożą pomoc uzyskać? Prośmy o nią przez przyczynę bł. Edmunda Bojanowskiego – Miłośnika do rodzinnej NOWENNY w intencji dzieci, która może być odmawiana przez 9 dni, 9 tygodni lub 9 miesięcy (to pewnie wersja dla bardziej ambitnych!). W ramach Nowenny odmawiajmy Litanię do bł. Edmunda i dodajmy wezwanie na poszczególny dzień, tydzień czy Błogosławiony Edmundzie, Miłośniku dzieci, módl się za nami, abyśmy mieli odwagę – w porę czy nie w porę – przyjąć każde życie. Niech wszystkie dzieci świata będą przyjmowane przez swoich rodziców jako dar i bogactwo Boga Błogosławiony Edmundzie, Miłośniku dzieci, módl się za nami, abyśmy rozwijali w sobie dar wzajemnej akceptacji. Niech każde dziecko w swoim domu i rodzinie czuje się bezpieczne, kochane i Błogosławiony Edmundzie, Miłośniku dzieci, módl się za nami, abyśmy umacniali w naszych dzieciach dar wiary, otrzymany na Chrzcie świętym. Pomóż nam jednoczyć nasze dzieci z Bogiem poprzez codzienną, wspólną modlitwę i przykład chrześcijańskiego Błogosławiony Edmundzie, Miłośniku dzieci, módl się za nami, abyśmy pomimo różnorodnych przeszkód, umieli i chcieli zapewnić naszym dzieciom wszechstronny rozwój – fizyczny, religijny, moralny i intelektualny. 6. Błogosławiony Edmundzie, Miłośniku dzieci, módl się za nami, abyśmy umieli rozpoznawać w każdym człowieku obraz Boga samego. Niech dzieci odnajdują w swoich rodzicach przykład wzajemnego szacunku i miłości, wrażliwości i delikatności, empatii i życzliwości. Niech z takim doświadczeniem wejdą w dorosłe Błogosławiony Edmundzie, Miłośniku dzieci, módl się za nami, abyśmy rozwijali w naszych dzieciach postawę służby i bezinteresowności w niesieniu pomocy innym, szczególnie słabym i odrzuconym; ucz nas codziennej, pokornej służby sobie Błogosławiony Edmundzie, Miłośniku dzieci, módl się za nami, abyśmy byli wolni od gniewu i nienawiści. Niech dzieci odnajdują w swoich rodzicach przykład ufnego zawierzenia Bogu, którego owocem jest wzajemna zgoda, wybaczenie i Błogosławiony Edmundzie, Miłośniku dzieci, módl się za nami, aby w swoich rodzinach dzieci uczyły się miłości do Ojczyzny. By ta miłość rodziła w nich poczucie odpowiedzialności za losy swojego kraju. Uproś im mądrość i odwagę, aby umieli bronić w życiu największych wartości, którymi są: BÓG – HONOR – otrzymanych łaskOd września 2004 roku jedenastoletni chłopiec – Krzysztof, skarżył się na bóle głowy. Początkowo pojawiały się sporadycznie, a z końcem listopada nasiliły się. Rodzice zabrali chłopca do szpitala, gdzie przeprowadzono badania. Okazało się, że ma powiększone źrenice a zapis mózgu EEG jest nieprawidłowy. Lekarze postawili diagnozę – podejrzenie guza mózgu.– Koleżanka, której mama należy do Rodziny bł. Edmunda, podsunęła mi wtedy modlitwę i książeczkę o bł. Edmundzie Bojanowskim – opowiada pani Bożena z Tarnowskich Gór, mama Krzysia. – Poinformowała mnie, że o zdrowie mojego syna modlą się siostry służebniczki z Miasteczka Śląskiego. Stworzył się krąg dobrych ludzi, którzy modlili się i dzielili nasz tygodniu przeprowadzono tomografię głowy – guza mózgu nie stwierdzono. – Modliliśmy się w rodzinie za pośrednictwem bł. Edmunda Bojanowskiego przez cały czas badań i po powrocie ze szpitala. Bóle trwały nadal – codziennie. Lekarze zalecili tabletki przeciwbólowe. Bóle ustąpiły w Święta Bożego Narodzenia, ale już po Świętach ponownie się pojawiły – wspomina mama Cuda i łaski Boże nr 7 (126), lipiec 40 lat, jestem żoną i matką czwórki dzieci. W lutym 2009 roku, po urodzeniu mojej najmłodszej córki, zaczęłam odczuwać ból lewego kolana, pojawiły się ogólne osłabienie, poty nocne, drżenie Szpitalu Onkologicznym w Gliwicach potwierdzono wcześniejszą diagnozę – nowotwór o wysokim stopniu złośliwości – osteosarcoma, czyli mięsak kości. Początkowo chciano mi wykonać rekonstrukcję kości piszczelowej i uratować nogę przed amputacją. Otrzymałam trzy cykle ciężkiej chemii. Po trzech miesiącach miałam operację, która niestety zakończyła się amputacją nogi, gdyż okazało się, że nowotwór zaatakował już kolano. Straciłam nogę, ale mogłam stracić i bardziej, że okazało się, że wcześniejsza chemia miała niski stopień skuteczności. Otrzymałam następne cykle innego rodzaju chemii. Na nowo wypadły mi włosy. Ciągle robiono mi różne badania, szczególnie prześwietlenia płuc, gdyż zagrożenie przerzutami było bardzo duże. Dwie młode osoby, które leżały ze mną w szpitalu i również chorowały na mięsaka kości, zmarły w przeciągu kilku ustawaliśmy w modlitwie – moja rodzina, siostry w klasztorze, członkowie Rodziny Bł. Edmunda, a nawet modliły się za mnie obce mi osoby. Przez cały ten trudny okres czułam pomoc “kogoś z góry” – serdecznie dobrego Człowieka. Czułam Jego działanie w dobroci innych ludzi niosących mi pomocą Fundacji uzbierałam pieniądze na dobrą protezę, a cały okres protezowania przeszedł pomyślnie. Obecnie jestem trzy lata po amputacji. Czuję się dobrze, choroba nie dała nowych przerzutów, poruszam się w protezie, normalnie funkcjonuję i opiekuję się dziećmi. Jestem przekonana, że Bóg poprzez wstawiennictwo Matki Bożej, jak i bł. Edmunda Bojanowskiego, wysłuchał naszych próśb o łaskę zdrowia, o którą prosiłam szczególnie ze względu na moje Cuda i łaski Boże nr 7 (126), lipiec wiem skąd dostałam obrazek Błogosławionego Edmunda Bojanowskiego. Z drugiej strony jest piękna modlitwa, a raczej prośba o łaski za Jego wstawiennictwem, która spodobała mi się bardzo. W tym czasie mój zięć, dobry człowiek, architekt budowlany, nagle znalazł się bez pracy. Sytuacja bez wyjścia, córka w służbie zdrowia ma nie za duży zarobek. Pomagaliśmy im jak można było, ale co dalej? Co on się narastał przez znajomych i biura pracy. Tak trwało 9 miesięcy. A ja tak się modliłam gorliwie prosząc Bł. Edmunda o pomoc. Zostałam wysłuchana, zięć ma pracę, jest P. (Kraków, r.)Moja córka i zięć 7 lat starali się o potomstwo. Czworo dzieci zmarło przed urodzeniem. Podjęli decyzję o adopcji, ale i ten okres oczekiwania się przedłużał. Modliłam się za wstawiennictwem wielu świętych. Przez okres ok. 1,5 miesiąca zaczęłam modlić się za wstawiennictwem bł. Edmunda Bojanowskiego. Miałam Jego obrazek. Ile razy Go widziałam prosiłam swoimi słowami o Jego pomoc, nawet kilka razy lipca córka i zięć otrzymali telefon z ośrodka adopcyjnego, że jest do adopcji chłopczyk 9 miesięczny. Przez 2 tyg. spotykali się z Nim, a 7 sierpnia był już razem z nimi w domu na zawsze. Będąc na pielgrzymce z naszej parafii, odwiedziliśmy muzeum, w którym pani przewodnik opowiadała cały życiorys bł. Edmunda Bojanowskiego i w tedy do mnie dotarło, że 7 sierpnia On narodził się dla nieba, a właśnie 7 sierpnia, nasz wnuczek pojawił się w naszej pisząc to świadectwo, chodzi do drugiej klasy i jest radosnym dzieckiem, a my szczęśliwymi dziadkami. Dalej modlimy się razem z Nim o rodzeństwo dla Niego, którego bardzo Panu Bogu dziękuję, że za wstawiennictwem bł. Edmunda Bojanowskiego, Serdecznie Dobrego Człowieka, wysłuchał mojej prośby. Bogu niech będą dzięki! Kraków, wrzesień 2020 r.
  1. Срቮ ֆሀхуቇሡη
  2. ሏիգоሳипуպυ ዓеваኺυрсиብ
    1. Օπθψο օፍюհիдро щелαзፉхуռэ
    2. ነглիцясоσ ժупрըν
  3. Ахуρоդሌχեх ψ еβ
Zobacz 6 odpowiedzi na pytanie: Jak zagadać do chłopaka który mi się podoba? Pytania . Wszystkie pytania; Sondy&Ankiety; Kategorie . Szkoła - zapytaj eksperta (1893)
Witam. Do tej pory odmówiłam 3 Nowenny Pompejańskie, wszystkie za mojego chłopaka, który cierpi na nerwicę natręctw. Pierwszą nowennę odmówiłam w intencji uzdrowienia go z tej choroby. Mimo, że jeszcze nie zostałam wysłuchana (a jest nawet gorzej niż było, ale to później) chciałabym napisać co działo się w trakcie jej odmawiania. Nowennę zaczęłam w marcu, niestety po dwóch tygodniach pewnego dnia zapomniałam ją odmówić więc musiałam zacząć od początku, w tym dniu stała się dziwna rzecz. Trzymałam różaniec w torebce, która nagle spadła mi na podłogę, wysypało się wszystko co w niej miałam w tym różaniec, z tym, że tylko on wpadł pod łóżko, co więcej był tak daleko, że do dzisiaj nie wiem jak mógł się tam potoczyć(?). W tym czasie zaczęły dziać się też inne rzeczy, miałam straszne sny, śniły mi się jakieś czarne okropne psy ale najgorszy był ten, w którym śnił mi się Zły. Powiedział mi (strasznym głosem, którego chyba nigdy nie zapomnę), że tylko modlitwa może mnie zbliżyć do Boga. W trakcie tej nowenny bałam się przebywać sama w pokoju czy łazience bo wydawało mi się, że coś ze mną jest. W tym czasie byłam też bardzo rozdrażniona, wszystko mnie denerwowało, kłóciłam się z chłopakiem. Po skończeniu nowenny wszystko minęło. Pierwsza Nowennę Pompejańską skończyłam 8 maja (kolejny znak). Muszę jeszcze wspomnieć, że natręctwa mojego chłopaka (jeszcze przed nowenną) przeniosły się na moją osobę, musiałam mu mówić o każdej minucie mojego dnia, żeby przestał się martwić, tłumaczyć się z każdych 5 minut spóźnienia. Pod koniec nowenny przeszło mu to jak ręką odjął, myślałam wtedy, że jeśli Mateczka nie może go całkiem uzdrowić to może dlatego przynajmniej w tym mi pomogła. Jednak jak już wspomniałam z moim chłopakiem było jeszcze gorzej, po dwóch czy trzech tygodniach po skończeniu nowenny przeszedł załamanie nerwowe, powiedział, że nigdy nie miał tak silnego załamania jak wtedy. Bał się pracować, czy robić cokolwiek innego. Jeszcze dziś nie jest całkiem dobrze, mimo, że trochę mu się poprawiło. Przynajmniej może już pracować. I to jest intencja mojej drugiej nowenny. W czerwcu zaczęłam odmawiać druga i trzecią nowennę za niego (o drugą sam mnie poprosił): prosiłam Maryję żeby znów mógł pracować, żeby po prostu nie bał się pracy. Trzecią Nowennę Pompejańską odmawiałam w intencji jego nawrócenia (mniej więcej w tym czasie kiedy zaczął chorować na nerwicę przestał wierzyć) bo wiedziałam, że tylko tego brakuje mu aby Maryja mu pomogła ( i nadal tak myślę). W trakcie odmawiania Nowenny Pompejańskiej o jego pracę nic nie wskazywało na to, że mu się poprawi. Mniej więcej w połowie chciał spróbować znowu pracować, niestety było jeszcze gorzej. Tylko ci którzy chorują na nerwicę wiedzą co wtedy przechodził. 2 sierpnia (w sobotę) skończyłam odmawiać 2 nowenny. W poniedziałek znowu wrócił do pracy i tym razem, i za to jestem niewymownie wdzięczna Maryi (!), znowu mógł normalnie pracować!!! Od początku sierpnia znów pracuje, jest bardziej pewny siebie w pracy no i się jej nie boi. No i trzecia Nowenna Pompejańska (o jego nawrócenie). W trakcie odmawiania tych nowenn zapytałam go kiedyś czy wierzy powiedział mi, że chyba tak, ostatnio nawet, że chyba pójdzie do kościoła w Boże Narodzenie (dobre i to 🙂 ) Mimo, że nadal nie chce się wyspowiadać czy pójść do kościoła w niedzielę, wierzę, że Maryja jeszcze mu pomoże, że kiedyś pójdę razem z nim na Mszę Św. Muszę powiedzieć, że o ile odmawianie 1 nowenny nie było dla mnie jakoś ogromnie trudne o tyle odmawianie dwóch nowenn na raz sprawiało mi już dość duże problemy, aby dać radę wstawałam godzinę wcześniej i odmawiałam jedną Nowennę Pompejańską, drugą niestety musiałam odmawiać w pracy (przez to nie odmawiałam jej tak jakbym chciała, nie mogłam się skupić, często się myliłam, zaczynałam od początku). Mimo, że pierwsza najważniejsza dla mnie intencja nie została wysłuchana wierzę, że to co działo się później z moim chłopakiem nie jest przypadkiem, że jeszcze Maryja mnie wysłucha, może musi się nawrócić, wyspowiadać, sam odmówić Nowennę Pompejańską, nie wiem, po prostu wierzę 🙂 Trochę się rozpisałam, ale wiem jak inne świadectwa pomagały mi w trakcie odmawiania Nowenny Pompejańskiej i będę się bardzo cieszyć jeśli komuś pomogę tym świadectem. Dzisiaj wiem, że Nowenna Pompejańska będzie mi towarzyszyć do końca życia. Dzięki niej, zbliżyłam się do naszego Pana (tak jak we śnie). Królowo Różańca Świętego módl się za nami! modlitwa intencyjna o chłopaka, który mi się podoba i z którym chcę chodzić . Proszę przyjmij moje intencje i spraw abyśmy mogli być razem . Uszczęśliw moje serce Swoimi łaskami dając mi możliwość spotykania się z Damianem Przyjmij moją modlitwę . Karolina Modlitwy o chłopaka 33-letni Łukasz, od ponad roku szczęśliwy mąż Magdaleny, opowiedział mi o randkowaniu, szukaniu ukochanej osoby i budowaniu związku z męskiej perspektywy. Patrzę na Twoje zdjęcia z Magdą i widzę miłość i czułość. Tworzycie piękną parę. Wcześniej nie było jednak tak różowo. Był czas, kiedy szczęśliwa relacja z ukochaną osobą wydawała Ci się niemożliwa. Największy problem był wtedy we mnie. Nie wiedziałem, czego chcę. A jeśli nie wiem, jakiej osoby szukam, jakiej chcę relacji, to ciężko, żeby to się zadziało. Długo dojrzewałem, jeśli chodzi o takie postrzeganie relacji, mojej roli w niej, rozumienie, dlaczego i po co mi ta druga osoba obok. Wiele rzeczy tak naprawdę mnie ukształtowało i pomogło umocnić moje przekonania odnośnie do tego, jaka ta relacja rzeczywiście mogłaby być. Powinna być. To był proces. To nie wina moich rodziców. Uważam, że wspaniale sprawdzili się w tej roli. Zresztą, biorąc pod uwagę dzisiejsze patchworkowe społeczeństwo, to naprawdę cieszę się, że są nadal razem szczęśliwi, i to jest super. Natomiast wzór dobrej relacji to jedno, ale sposób, w jaki mężczyzna powinien postrzegać kobietę i poznawać kobiety, to zupełnie co innego. Kiedy mając 19 lat, przyjechałem do Warszawy na studia, byłem takim chłopaczkiem. Powiedzmy, miałem już jakąś wizję na temat tego, że chcę kogoś mieć, ale kogo, z kim chcę się spotykać – już nie. To był stopniowy, bardzo stopniowy proces. Bardziej chodziło o Twoją dojrzałość do związku czy raczej o to, że trafiałeś na niewłaściwe dziewczyny? Gdy byłem niedojrzały, trafiałem na niewłaściwe kobiety. Jeśli nie wiem, kogo chcę poznać, to nie dziwi, że później spotykam osoby, które w jakimś stopniu mi nie pasują. Albo szukam w nich wad. Często bywało tak, że po prostu coś mi w danej osobie nie pasowało, nie odpowiadało, albo widziałem jakieś sygnały, że nie jest to ktoś, z kim powinienem jakąkolwiek relację budować. Co z tego – i tak lekceważyłem te sygnały. Nie słuchałem tej swojej racjonalnej strony, która mi podpowiadała, że nie za bardzo można budować relację z osobą, która ma zupełnie inne wartości. Będąc praktykującym rzymskim katolikiem , nie przekreślam osób innych wiar, wyznań, przekonań. Mam znajomych, przyjaciół o innych poglądach, reprezentujących inne wartości niż ja. Ale budowanie relacji intymnej, długofalowej z osobą, która ma inne wartości, te najważniejsze, to nie dla mnie. Trudno jest budować relację z kimś, kto ma inne wartości, bo inaczej postrzega rzeczywistość i wtedy się rozmijacie. Taka osoba inaczej nazywa to, co jest dla niej najważniejsze, z innych źródeł wywodzi swoje przekonania. Z mojego doświadczenia wynika, że pojawią się komplikacje, które dotyczą podstawy, fundamentu relacji. Miałem okazję spotykać się z dziewczyną, która nie była wojującą ateistką – raczej taką totalnie obojętną. Wzorem relacji dla niej była kuzynka, która żyje w konkubinacie od piętnastu lat. Idealna dla niej sytuacja, bo bez żadnych zobowiązań. Ty chciałeś czegoś innego? Chciałeś mieć deklarację, podjąć odpowiedzialność? Jak już wiedziałem, jak relacje budować, a jak ich nie budować, to stwierdziłem, że to jest rzeczywiście moje głęboko zakorzenione marzenie: być w relacji małżeńskiej, szczęśliwej, mieć rodzinę, dzieci. To jest coś, co chcę zrealizować i tak naprawdę w momencie, w którym sobie to powiedziałem, to wszystko zaczęło się układać. Może nie potoczyło się lawinowo, ale ta perspektywa zmieniła sposób patrzenia na drugą osobę. Takie uświadomienie sobie, do czego dążysz, co jest Twoim pragnieniem, to był moment przełomowy w Twoim życiu? Tak, zdecydowanie. Parę lat temu zacząłem praktykować regularnie medytację i w ramach tej medytacji jest taki moment, gdzie wyobrażam sobie siebie za trzy lata. To jest perspektywa, którą często lekceważymy, bo skupiamy się na roku. Powinniśmy doceniać perspektywę właśnie trzech lat, bo to realny czas, żeby bardzo dużo zmienić w życiu. W czasie medytacji uświadomiłem sobie, że rzeczywiście chcę mieć jedną osobę obok siebie. Że chcę, żeby to zmierzało w jednym, konkretnym kierunku, żebyśmy po prostu byli razem szczęśliwi, mieli dzieci, rodzinę. Kolejnym etapem była modlitwa o to. I tu rzeczywiście z Madzią wymodliliśmy się sobie nawzajem. Na tym etapie Twojego poszukiwania była praca nad sobą, uświadamianie sobie, czego chcesz, czego pragniesz, modlitwa. Co jeszcze? Z perspektywy mężczyzny uważam, że nie do przecenienia jest takie „pójście na miasto” i poznanie odpowiedniej liczby kobiet. Ja miałem w swojej karierze singla niezliczoną ilość takich spotkań przy kawie, na rozmowie na zasadzie poznawania, ciekawości drugiej osoby. To był na pewno jeden z elementów, który pomógł mi po prostu oswoić się z tym, że rozmowa z drugim człowiekiem jest czymś normalnym. Byłem nieśmiały, nie miałem odwagi, żeby nowe osoby poznawać. To był jeden z przełomów dla mnie, gdy zacząłem spotykać się z dziewczynami i uczyć się o tym, jak z kobietami się rozmawia, co można, a czego nie można. Uważam, że w takim działaniu nie ma nic złego. Szokują mnie osoby, które praktycznie z nikim się nie spotykają. Mam na przykład znajomego, który raz na jakiś czas dzwoni do mnie z pytaniem natury relacyjnej. On jest singlem, chciałby być w relacji, mieć rodzinę itd., klasyczny tradycyjny model, ale nie poznaje nowych osób, nie poznaje w ogóle kobiet. Jeśli nie ma okazji próbować, to skąd ma wiedzieć, jak się rozmawia z kobietami? Jak ma zrozumieć ich świat? Bo to jest inny świat. Nie oszukujmy się. Jest to po prostu zderzenie dwóch płci, które dla mnie jest absolutnie fascynujące. Kobieta ma inne spojrzenie na aspekty rzeczywistości niż mężczyzna. Poznając coraz więcej osób, w pewnym momencie zacząłem wiedzieć, co bardziej, a co mniej cenię, co mnie wkurza i czego nie jestem w stanie zaakceptować. Albo w drugą stronę, co jest takiego, co w tej osobie mi się nie podobało, a co pokazuje mi rzeczy, które powinienem w sobie zmienić. Bo nieraz w drugiej osobie widzimy tak naprawdę siebie. W ramach date coachingów i kursu online namawiam dziewczyny do poznawania wielu mężczyzn. Mówię, że warto poznać średnio około stu, żeby móc spotkać swojego wymarzonego. Właśnie takie spotkania pomagają określić, czego ja potrzebuję, czego ja chcę, co jest dla mnie fajne, co jest niefajne, jaka wizja życia mi pasuje, z kim chcę to życie tak naprawdę spędzić. Bo łatwo jest powiedzieć, że chcę, żeby ktoś był troskliwy, ale co to w praktyce ma oznaczać – już jest trudniejsze. Mam takie zaprzyjaźnione narzeczeństwo, są ze sobą chyba od pięciu lat. Są bardzo młodzi, mają po dwadzieścia pięć, sześć lat. Oboje nie mieli doświadczenia spotykania się, randkowania. Wiem, że jest w nich obojgu taka myśl: „kurcze, jeszcze bym porandkował/porandkowała. A co, jeśli inny/a jest fajniejszy?’’. Nie mają porównania, więc trudno im dokonać wyboru świadomego. Ta setka mi się podoba. Wydaje mi się, że to jest dobra liczba, tyle wystarczy. Czasem biorąc pod uwagę dzisiejszych mężczyzn, myślę, że można się parę razy nieźle zawieść, żeby później móc też odpowiednią osobę docenić. Jak wyglądało Twoje randkowanie? Były zachowania w dziewczynach, które Cię zrażały, które ewidentnie utrudniały Ci budowanie relacji? Pierwsza rzecz, która mi przychodzi do głowy, to sposób komunikowania się. To jest dzisiaj o tyle problematyczne, że jeśli kobieta jest komunikatywna, to dla wielu mężczyzn uchodzi za „łatwą”. Wielu mężczyzn w ten sposób to odczytuje, więc dziewczyny stosują nieraz techniki „z amerykańskich seriali”, które po prostu nie są budujące. Przykładowo, nie odpowiem mu w ciągu godziny, bo pomyśli, że już jestem jego. Generalnie nie ma nic złego w normalnej komunikacji, jeśli służy ona po prostu do porozumiewania się i przekazywania informacji. Spotkania są od tego, żeby się poznawać, a komunikatory, telefon od tego, żeby się komunikować. Żeby było jasne, nie wszyscy mężczyźni znają te zasady. Dzisiaj ludzie przeceniają znaczenia messengera i innych komunikatorów. Wydaje im się, że jak piszą z kimś tydzień, dwa, miesiąc, to budują z nim relację. I to jest problem. Później dochodzi do konfrontacji i rozczarowania. Długie pisanie ze sobą może powodować, że stworzymy sobie wyimaginowany, a nie rzeczywisty obraz drugiej osoby. Weźmy też pod uwagę, że jak mam telefon, to mogę odpisać na pytanie w ciągu trzech sekund. Mogę też zrobić to w ciągu godziny. Albo przemyśleć temat i odpowiedzieć po trzech dniach, co zupełnie zmienia perspektywę. Kiedy siedzimy sobie w kawiarni i rozmawiamy, to widzę mowę ciała tej osoby, widzę, jak ona się zachowuje, czy się uśmiecha, czy jej postura mi odpowiada– mnóstwo rzeczy niewerbalnych, które dostrzegam i odczytuję zarówno w warstwie świadomej, jak i podświadomej. Natomiast z komunikatorami jest tak, że nie wiemy, co się dalej kryje. Najczęściej to strata czasu. Dla mnie rozmowa w cztery oczy była czasem na budowanie relacji, na rozmawianie o ważnych i mniej ważnych sprawach, żartowanie itd. A SMS, telefonowanie tylko i wyłącznie po to, żeby się umówić w konkretnym miejscu, w konkretnym czasie, ewentualnie wymienić jakąś krótką informację. Jeśli chodzi o to Twoje początkowe pytanie co zraża mężczyzn, to z jednej strony właśnie za długi czas odpowiedzi czy stosowanie wspomnianych technik, ale z drugiej strony dla części mężczyzn dobra komunikatywność i zbyt długie i łatwe pisanie przez komunikatory może skutkować tym, że nie podejmą działania. Dobrym przykładem jest historia koleżanki. Poznała chłopaka, który jej się bardzo podobał. Cały czas do siebie pisali i ona zastanawiała się co ma zrobić, żeby się z nim umówić. Powiedziałem jej: po prostu przestań z nim pisać. Nie odpowiadaj przez dwa dni albo wyjaśnij: Słuchaj, nie mam czasu, jestem w pracy, jestem zajęta, chcesz ze mną porozmawiać, zaproś mnie na kawę. Chodziło mi o to, żeby postawiła się w roli towaru luksusowego, a nie takiego, który jest dostępny dwadzieścia cztery godziny na dobę. To oczywiście wymaga odwagi, ale i tak łatwiej jest to napisać niż powiedzieć. Okej, czyli mamy kwestię komunikacji jako coś, co może utrudniać budowanie relacji czy zrażać facetów. Co jeszcze w zachowaniu dziewczyn, czego one mogą być nieświadome, może powodować, że mężczyzna będzie się dystansował albo uciekał, tak z twojej perspektywy, z twojego doświadczenia? O wartościach już powiedziałem. To jest o tyle istotne, że wiele osób nie rozmawia na te ważne tematy. Jakie to konsekwencje może nieść za sobą? Od miesiąca czy dwóch się z kimś spotykam i po tym czasie padają jakieś ważne pytania. Nagle okazuje się, że jest zgrzyt. Dlatego uważam, że zarówno mężczyzna, jak i kobieta powinni poruszać ważne tematy. Wy, kobiety, macie swoje sposoby na to, żeby różne tematy poruszać „przy okazji”, w taki delikatny sposób i po prostu czytać. Faceci w tym sensie są dość łatwi do przeczytania. Jeśli gdzieś tam ściemniają odnośnie tego, jak bardzo chcą mieć dzieci, to to widać. I wtedy trzeba wziąć to na poważnie a nie wierzyć, że on kiedyś się dla mnie zmieni i zechce mieć dzieci. Tak samo jest, jeśli chodzi o wartości. Jeśli dziewczyna wierząca poznaje mężczyznę, który jest ateistą i od samego startu nie zapałał entuzjazmem na widok jej gorliwości, to on tego raczej nie zrobi później. Nie ma się co łudzić, że on się nawróci. Jeśli poznajesz nową osobę i od początku idziesz na kompromisy z wartościami, to są to sygnały alarmowe. Niestety często je wyłączamy i mówimy sobie nie, to nieważne, on jest fajny/ona jest fajna i idziemy dalej. A później to wszystko rodzi napięcia, spory. A przeszkadzało Ci na przykład to, że dziewczyna miała duże osiągnięcia albo jakąś fajną karierę zawodową? Było to odrzucające, czy raczej ciekawe i zachęcające? Dziewczyny czasami się martwią tym, że mają fajne życie, dużo osiągnęły i że teraz faceci takich dziewczyn nie chcą. Nie patrzyłem na to w ten sposób, że dyskwalifikuję jakąś osobę, ponieważ za dużo osiągnęła albo za mało. Nie patrzyłem przez pryzmat tego, jaką pracę czy jaki status zawodowy ma, aczkolwiek może to mieć wpływ na jej ogólną postawę. To jest inna kwestia. Tak, bo postawa nawet u osoby, która dużo osiągnęła, może być negatywna lub umniejszająca się. A za to ta, która mało osiągnęła, może być bardzo pewne siebie, więc to jest taki drugorzędny czynnik. Prawda jest taka, że mogą być osoby, i to zarówno mężczyźni, ale też kobiety, które na tyle cenią swoją karierę zawodową, że nie są w stanie niczego poświęcić dla budowania relacji. Więcej na pewno jest mężczyzn, którzy poświęcają swoje życie prywatne dla osiągnięcia odpowiedniej pozycji, statusu. Natomiast są też takie kobiety. Wydaje mi się, że to kwestia wyczucia, na ile ta osoba byłaby w stanie, nie mówię zrezygnować, ale jakoś przeprofilować swoje działania zawodowe. Zmodyfikować na przykład tak, żeby była możliwość założenia rodziny. Kiedy poznałem Magdę, nie miałem wizji na temat tego, w jakiej branży ma być dziewczyna czy czym się zajmować. Chciałem spotkać osobę wrażliwą i taką, która ma zapał do sportu. Myśmy się poznali na speed datingu, gdzie otrzymuje się formularz do wypełnienia, jak daną kandydatkę zapamiętaliśmy. Mam ten formularz jeszcze w swoich szpargałach, na pamiątkę: „Magdalena – weterynaria, pole dance, kotki”. To były trzy rzeczy, które zapamiętałem i zapisałem. To jest miłość wielka mojej żony i to mnie ujęło też na samym starcie. Ale to jestem ja. Mnie ujmuje to, że ma potężny potencjał miłości wobec zwierząt, ludzi, i to już jej się objawia wobec naszego dzieciątka małego. Ma też wielką fascynację sportową. Co w relacji z Magdą było inne? Dlaczego tym razem się udało? Jak myślisz, co spowodowało, że ten związek wam wyszedł? Tak jak już wspomniałem, oboje sobie siebie wymodliliśmy nawzajem i tego się będę trzymał. Wierzę, że tak po prostu jest. Ja wierzę w realną siłę modlitwy, to się spełnia, tylko trzeba wiedzieć, o co się modlimy. A ile czasu się modliłeś? Kiedy zacząłeś? Myślę, że dwa i pół roku. Nie mówię, że to była pompejanka cały czas odmawiana, ale cała ta intencja ze mną była. Czyli to była długa, wytrwała modlitwa? Nie to, że raz, nie, że tydzień czy miesiąc. Ta modlitwa była połączona z działaniem zgodnie z ignacjańskim hasłem: módl się tak, jakby wszystko zależało od Pana Boga, działaj tak, jakby wszystko zależało od Ciebie. Brałem więc sprawy w swoje ręce. Poznawałem ludzi w różnych miejscach. Uważam, że żaden sposób nie jest zły. Na przykład aplikacje randkowe to są dzisiaj dostępne narzędzia. Korzystałem z Tindera, w swoim czasie z Sympatii, chodziłem na speed datingi, więc naprawdę dużo osób miałem okazję poznać. Wróćmy do Magdy. Wymodliliście się sobie, wychodziłeś i dawałeś sobie szansę na poznanie kogoś. Co w tej relacji było innego? Większość swojej kariery zawodowej spędziłem w sprzedaży, która daje dużo dobrych, przydatnych narzędzi do używania w życiu. Zadziałałem od startu, kiedy się poznaliśmy. Sprzedażowo, na zasadzie: kuj żelazo, póki gorące. Coś mi podpowiadało, może to był na początku mój instynkt, że warto tę dziewczynę poznać bardziej. Nie ukrywam, że czułem przyciąganie. W drugą stronę też to tak działało i nie dawałem temu ochłonąć. W ciągu pierwszego miesiąca naszej znajomości myślę, że widzieliśmy się z dziesięć razy, jak nie więcej. Jak dostałem do niej numer od organizatorów speed datingu to po prostu zadzwoniłem. Umówiłem się z nią nie na za tydzień, tylko na następny dzień. Po pierwszej randce nie czekałem i nie zastanawiałem się, czy warto, kiedy do niej zadzwonić i że trzeba trzy dni odczekać. Są takie różne zasady, którymi faceci się kierują. Moim zdaniem strasznie głupie. Jeśli kobieta się facetowi podoba, powinien działać. Na koniec pierwszej randki po prostu powiedziałem, że chciałbym się z Magdą zobaczyć ponownie. Widzieliśmy się następnego dnia. Tu znowu wracając do tego, czego ja chcę, oczekuję i potrzebuję – nie chciałem relacji, w której spotykam się z dziewczyną raz w tygodniu czy raz na dwa tygodnie i może coś z tego wyjdzie, a może nie. To nie był dla mnie model docelowy. Ja docelowo dzisiaj mam żonę, z którą mieszkam, żyję razem, więc musimy mieć dla siebie nawzajem czas w kalendarzu. Ona go miała, chciała się spotykać i wiedziała też, czego chce. Dzisiaj nie ukrywa, że trochę ją to na początku dziwiło, ale pozytywnie. Nie było to w żaden sposób negatywne: ojejku jak on tam szaleje i ciśnie, ja już nie mogę, tylko: super, fajnie. Poznałem fajną osobę, spotkajmy się w takim razie, niech to będzie normalna relacja, po prostu spędzajmy razem czas. Myśmy oboje na samym starcie mieli takie postanowienie. I w zasadzie później to już się rozwijało naturalnie, bo już pewnego pędu nadaliśmy tej relacji na samym starcie. Często się widywaliście, dlatego mogliście rozmawiać o wartościach, celach i dosyć szybko je zweryfikować. Właśnie. To jest kluczowe, mogliśmy poznać siebie w różnych sytuacjach. Byliśmy też od początku na bieżąco ze swoimi sprawami. Tu znowu wrócę do mojego rodowodu sprzedażowego. Jeśli mam pierwsze spotkanie z klientem i chcę zamknąć sprzedaż, to nie umówię kolejnego spotkania za tydzień czy dwa tygodnie, bo i ja zapomnę, co tam u klienta, i on zapomni. W randkach jest tak samo. Pamięć ludzka jest zawodna i jeśli chcemy rzeczywiście daną osobę poznawać, to musi mieć to swoją intensywność. My od początku rzeczywiście poznawaliśmy się, chcieliśmy tego i mieliśmy przede wszystkim chęć znalezienia w swoim kalendarzu, napiętym z obu stron, czasu dla tej drugiej osoby. Tu wrócę jeszcze do wcześniejszego pytania, co wkurza u dziewczyn. Nie raz miałem okazję tego doświadczyć przy okazji speed datingu, który jest dobrym narzędziem. Przychodzi dwudziestu mężczyzn, dwadzieścia kobiet. Teoretycznie wszyscy są singlami, wychodzą na miasto, czyli mają czas. Dzwonię po takim spotkaniu do dziewczyny i okazuje się, że ona tak zajęta jest w pracy przez następne dwa tygodnie, że na pewno nie znajdzie czasu. To już jest słaby sygnał, bo albo nie jest w stanie mi powiedzieć wprost: tak, zaznaczyłam cię, ale wiesz co, nie, jednak rozmyśliłam się, albo po prostu sygnalizuje: no, byłam z ciekawości, ale nie chcę nikogo poznać tak naprawdę. Warto na to prawdziwe poznawanie drugiej osoby znaleźć czas w swoim harmonogramie, a nie wcisnąć ją między francuski a ściankę wspinaczkową. Z Magdą mogliście się spotykać, mieliście dla siebie czas. Do tego dochodzą wspólne wartości i dobra komunikacja. Co jeszcze, sprawiło, że ten związek tak fajnie się wam rozwinął? Wspólne, oprócz wartości, pasje. Dla mnie to było niesamowicie fascynujące, czym Madzia się zajmuje i wtedy zajmowała – sportem i zwierzętami. Uczestniczyła też w moich aktywnościach. Ja wtedy jeszcze byłem w teatrze akademickim, więc przychodziła na moje przedstawienia. Poznaliśmy się w 2018 roku i wtedy uczestniczyłem w biegach, w półmaratonie warszawskim. To był początek naszej znajomości, a ona przyszła mnie zobaczyć i pomachać. Było to dla mnie po prostu cenne. Wchodziliśmy nawzajem w swoje środowiska, poznawaliśmy nie tylko siebie, ale też osoby, które są nam bliskie. To się tak zazębiało systematycznie i w sposób bardzo naturalny. Dodatkowo się dopasowaliśmy pod względem temperamentów. Wszystko się zgrało, w czasie też. Oboje byliśmy odpowiednio długo po zakończeniu nieudanych relacji, mieliśmy czas na zamknięcie tamtych rozdziałów, co też jest bardzo istotne, więc byliśmy po prostu gotowi na siebie. Gdybyś ją poznał wcześniej, przed tą całą swoją drogą dojrzewania, to byłaby mniejsza szansa, że by Wam wyszło? Mogłoby tak być. Często to my musimy po prostu sami przejść jakąś drogę, żeby otworzyć się na tę fajną osobę. Czasami mówimy: Ile jeszcze? Ile jeszcze?, ale tak naprawdę, przynajmniej u mnie i u Darka tak było, że gdybyśmy poznali się wcześniej, to na pewno by nam nie wyszło. Po prostu byśmy na siebie nie zwrócili uwagi, bo nie byliśmy na siebie gotowi. A jak się spotkaliśmy wtedy, kiedy się spotkaliśmy, to nagle wszystko się ułożyło. Ten czas randkowania i poznawania siebie, w tym swoich potrzeb, oczekiwań i tego, co ja mogę dać drugiej osobie, owocuje później w kolejnych relacjach. Jak najbardziej się z tym zgadzam i uważam, że wszystko, każda relacja, każde spotkanie jest po coś, żebyśmy wyciągnęli wnioski. Sam miałem niejedną taką historię – poznawałem wartościową osobę i nie byłem w stanie jej docenić. Dopiero z perspektywy widziałem, że to była naprawdę wartościowa osoba, ale to nie był ten czas, odpowiedni dla mnie na przykład. Nie myliłbym tego jednak z przeznaczeniem. Oczywiście tutaj nie chodzi o przeznaczenie zupełnie. Bardziej o to, co jest w nas. Naszą gotowość. Dokładnie, tak. A jaką dałbyś radę dziewczynom, które cały czas są w drodze do spotkania ukochanego mężczyzny? Co byś im poradził? To trudne. Nieustępliwość – to jest znowu sprzedażowe. Ale istotne jest żeby mieć niezachwiane w sobie przekonanie, że mogę, jestem w stanie poznać tę drugą osobę i że to ode mnie zależy. Jeśli jest w mężczyźnie, w kobiecie takie głębokie przekonanie, taka wola, to uważam, że to się wcześniej albo później spełni. Po prostu trzeba wierzyć. Related Posts . 284 386 319 45 480 54 470 150

modlitwa o chłopaka który mi się podoba